poniedziałek, 23 kwietnia 2012

01

Kolejny upalny poranek tej jesieni.
Niechętnie zwlokłam się z łóżka i pomaszerowałam prosto do łazienki.
- Glimmercia, znowu się nie wyspałaś? - złapał mnie na skraju łazienki Zayn.
- Idź sobie, nie mam humoru - westchnęłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
- Ej, no ale... no bo wiesz... chciałem Cię zabrać na naszą próbę, ale jeżeli nie chcesz to nie ma sprawy ... - brat jak zwykle się ze mną droczył. Wiedział, że uwielbiam jego zespół.
- Chętnie bym pojechała, bo uwielbiam wokale chłopaków, ale Twojego nie zniosę! - odgryzłam się i napuściłam wodę do wanny.
Wlazłam do niej aż po szyję i leżałam w bezruchu dobre dwadzieścia minut.
- Glimm, jedziesz czy nie? - krzyknął po raz ostatni Zayn.
- Mogę, ale nie wiem czy na mnie poczekasz, bo dopiero wychodzę z wanny! - odkrzyknęłam.
- Poczekam - westchnął - tylko szybko - dodał z powątpieniem.
Wyszłam z wanny owinęłam się ręcznikiem i rozczesałam moje pofalowane włosy, delikatnie umalowałam rzęsy, a na usta nałożyłam trochę błyszczyku. Otworzyłam drzwi i powlokłam się do mojego pokoju. Z szafy wyjęłam czerwone spodnie i czarną bluzkę z motywem Batmana, schodząc na dół zgarnęłam jeszcze z podłogi moje czarne conversy i szarą kutrkę i zbiegłam na dół.
- Tak szybko? Jej, Glim, jestem w szoku - Zayn zaczął cicho chichotać.
- Hahaha, bardzo śmieszne - odpowiedziałam z przekąsem - No to jedziemy, chłopcy na Ciebie czekają.
- A wiesz co, Glim ? - powiedział zabawnie się uśmiechając - Harry ostatnio się o Ciebie pytał - dodał z pzekąsem.
- Serio? - zaciekawiłam się tym nieco.
- Tak, pytał jak osiągnęłaś efekt tak pofalowanej czupryny - dodał mierzwiąc mi włosy.
- Kolejny poranny i nieudany żart - dodałam uśmiechając się złośliwie.
Resztę drogi przejechaliśmy w milczeniu.
Wchodząc do studia zauważyłam ochroniarza chłopców.
- Cześć - krzyknął Zayn uśmiechając się do wysokiego.
- Cześć, Zayn, cześć - odpowiedział mężczyzna przyjaźnie się uśmiechając.
- Glimcia, idziemy - pstryknął mi przed oczami mój brat, bo zapatrzyłam się na wielkoluda.
Weszliśmy do studia nagraniowego, gdzie przepychała się czwórka chłopaków. Wszyscy byli nieziemsko ładni.
- Oddawaj mi ten pamiętnik, Niall! - krzyknął Harry.
- Ojej, kochany, przecież to nic takiego, chcemy wiedzieć o Tobie wszystko! - krzyknął Louis wymachując pamiętnikiem przed twarzą Hazzy, ten rzucił się w jego stronę, ale Lou zwinnie podał notatnik Liamowi.
- Ależ Haroldzie, wszkaże to tylko kilka zdań, daj nam przeczytać! - jeknął błagalnie Liam.
- Nawet nie próbuj! - krzyknął Hazza.
- Ej, chłopaki, może mu to lepiej oddacie? - wtrąciłam się cicho.
Pamiętnik momentalnie wypadł Liam'owi z rąk, a cała reszta patrzyła na mnie jakby ujrzała ducha.
- Zayn? To Twoja siostra? - wyszeptał Niall.
- Tak. Brzydka prawda? - uśmiechnął się kąśliwie mój brat.
- Haha, już wiadomo po kim w takim razie odziedziczyłam urodę! - stojąc za plecami Zayn'a zaczęłam na niego wskazywać palcami. Chłopaki zaczęli się śmiać.
- Miło nam Cię poznać - Harry podszedł do mnie i wyciągnął rękę, delikatnie ją uścisnęłam - nie jesteś jedną z tych napalonych fanek, która zaraz się na nas rzuci, prawda? - puścił mi oczko.
- Spokojnie. Możnaby się nawet zastanowić czy jestem fanką. Lubię Wasze wokale, ale nie biegam za Wami jak oszalała - uśmiechnęłam się.
- Hm, straciłem nadzieję - parsknął Niall.
- Na co, Niall'u ? - spojrzałam na niego robiąc zabawną minę.
Zaczął się śmiać.
- Na to, że zaraz się na mnie rzucisz i zaczniesz błagać, żebym za Ciebie wyszedł - wydusił poprzez śmiech.
- Jej, tak mi przykro - odparłam - niestety, tak się raczej nie stanie - puściłam mu oczko.
- Dobra, chłopaki! Przestańcie mi tu podrywać moją siostrę, robimy próbę - wtrącił się Zayn.
Weszli do studia nagraniowego i zaczęli śpiewać. Szło im całkiem nieźle.
Po wszystkim wróciliśmy z Zayn'em do domu. Rodziców jeszcze nie było.
Wrócili po godzinie i mieli dla nas całkiem miłe wieści.
- Kochani! Wyjeżdżamy w delegację służbową.
- Super, ile Was nie będzie, tydzień czy dwa? - rozmarzył się brat.
- Kochanie, właśnie. Wyjeżdżamy na pół roku. I nie wiem czy mogę zostawić Glimmer pod Twoją opieką Zayn - powiedziała całkiem poważnie mama.
- No to może łatwiej będzie, jeżeli zamieszkamy z chłopakami? Jest w końcu Liam, nasz Daddy Direction - uśmiechnął się mój brat.
- To całkiem nie głupi pomysł... - zastanowiła się rodzicielka.
Ja?! Z chłopakami z One Direction?! W jednym domu?!

2 komentarze:

  1. Tak Tak Tak! Z 1D po jednym dachem! Śmiałam się na momencie "wymachiwania pamiętnikiem przed oczami Harolda" :D
    Fajny rozdział, obserwuję i czekam na kolejny :)
    Zapraszam do siebie :)
    http://almost-dot-com.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie zaczynasz :D Weny ,życzę i czekam na next'a : 3

    OdpowiedzUsuń