piątek, 27 kwietnia 2012

04

Szliśmy z Harrym spokojnie rozmawiając o nieważnych sprawach.
Doszliśmy do restauracji w piętnaście minut.
- Dzień dobry - rzekliśmy oboje wchodząc do środka i wśliznęliśmy się na zaplecze, do menadżera.
- Cześć, Harold - zmierzwił mu włosy starszy, siwy mężczyzna - widzę, że dzisiaj z koleżanką - puścił mi oczko, a ja uśmiechnęłam się delikatnie.
- Tak, Jim - zaśmiał się - masz dla nas ten stolik?
- Oczywiście, Jenny Was zaprowadzi.
Udaliśmy się za nią wprost do obszernej sali, w której siedziała tylko garska osób, niespecjalnie zainteresowanych osobą Harrego, a tym bardziej moją.
Staneliśmy przed wielkim, okrągłym stolikiem, na środku stał bukiet róż.
- Proszę - powiedział loczek odsuwając przede mną krzesło.
- Dziękuję, panie Haroldzie - posłałam mu delikatny uśmiech znad stołu.
- No to co, panno Glimmer, co dzisiaj zamawiasz? - zapytał Harry naśladując mój ton głosu.
- Może pizzę?
- Okey - Harold spojrzał na mnie spod swych długich rzęs - Jenny!
- Tak? - brunetka podeszła cicho stąpając.
- Poprosimy jedną, dużą - największą pizzę jaką tu macie.
- Co ma na niej być? - Jenny zaczęła notować.
- Ser, dużo sera, bekon, pieczarki, pomidory, oregano - zastanowił się - Coś jeszcze, Glimmcia?
- Chyba nie, tak myślę.
- Okey to wszystko. Dzięki!
- Będzie za piętnaście minut - dodała kelnerka i oddaliła się.
Zaczęliśmy z Harrym gadać o wszystkim i o niczym, śmiać się z byle czego, rzucać w siebie płatkami róż, aż w końcu brunet mimowolnie złapał mnie za rękę, odwzajemniłam uścisk.
- Proszę oto Wasza pizza.
- Dziękujemy - odparłam.
Zaczęliśmy jeść.
- Glimmer, masz brudne usta - powiedział Harry uśmiechając się niewinnie.
- Gdzie? - zaczęłam wycierać twarz.
- Tutaj, jakby trochę - Hazza zaczął wycierać mi twarz serwetką, po czym spojrzał mi głęboko w oczy i zaczął przysuwać się coraz bliżej i bliżej. Nagle zadzwonił mój telefon.
- Halo?
- Gdzie jesteście tak długo? I czy zostanę wujkiem? - zapytał Zayn.
- Ja chcę być ojcem chrzestnym - usłyszałam w słuchawce głos Louis'a.
- A jeszcze kilka godzin temu Lou zarzekał się, że mnie zabije, jeżeli tylko dotknę jego żonę - powiedziałam patrząc na Harrego.
- Zmienił zdanie - odparł mój brat - kiedy wrócicie? Tatuś Liam umiera z niepokoju.
- Za jakąś godzinę - rozłączyłam się.
- To na czym skończyliśmy? - zapytałam.
Hazza natychmiast zaczął kontynuować swoje poprzednie poczynania i chwilę później delikatnie muskał moje wargi. Całowanie z nim było jak znalezienie końca tęczy, niesamowite, a zarazem tak bajeczne. Odsunęliśmy się od siebie na nieznaczną odległość.
- Co powiesz na zapłacenie rachunku i udanie się na spacer po plaży? - zapytał.
- Świetnie - przytaknęłam.
Szliśmy powolnym krokiem, aż w końcu zauważyłam tabliczkę z napisem '' Wydmy ''.
Słońce już powoli zachodziło, usiedliśmy z Harrym na piasku, złapałam go za rękę i przytuliłam się do niego.
- Wiesz co, Glimmer. Jesteś jedną z najpiękniejszych kobiet jakie widziałem w życiu - wyszeptał mi do ucha.
Wstałam usiadłam mu okrakiem na kolanach i zaczęłam go całować, trwało to dobre piętnaście minut. Położyłam się obok niego wpatrując się w zachodzące słońce.
- Jest piękne - wyszeptałam.
- Niemal tak piękne jak ty - dotknął moich ust swoim palcem - Idziemy? Daddy pewnie się już martwi - puścił mi oczko.
_______________________________________________

Następnego dnia obudziłam się z lekkim bólem głowy, ale mimo wszystko byłam szczęśliwa, ostatnia noc była tak magiczna, że ledwie w nią wierzyłam. Zeszłam na dół, było zupełnie cicho. Wszyscy jeszcze spali. Zauważyłam, że w kuchni krząta się Harry.
- Co robisz tu tak wcześnie?
- A niech to! - zaklął - Szlag mi trafił moją niespodziankę - stał smutny na środku kuchni.
- Co się stało, kochanie?
- Chciałem przynieść Ci śniadanie do łóżka, ale ... ty już wstałaś - powiedział zrezygnowany.
Zaśmiałam się i skoczyłam mu w ramiona. Objął mnie silnie i posadził na kuchennym blacie, zaczął mnie całować, delikatnie, nie zachłannie.
Kiedy przestał wydukałam:
- Jeżeli chcesz mogę położyć się do łóżka dla większego efektu - wskazałam na śniadanie.
- Nie, to zbędne - dodał i zaczął dalej mnie całować.
Gdy usłyszałam gwizdy od razu odkleiłam się od mojego chłopaka.
- Gołąbeczki miały wczoraj udany wieczór, jak widać - rzekł Niall.
- Harry! Nie wierzę, jak mogłeś?! Byliśmy razem tyle lat. Byłeś najlepszą żoną jaką kiedykolwiek miałem. Jak mogłeś?! Nienawidzę Cię - Lou zrobił przy tym tak poważną minę, że zaczęłam się śmiać jak oszalała. Harold zostawił mnie na kuchennym blacie i podszedł do Louisa.
- Zawsze będziesz moim mężem, mimo wszystko - zaczęli się śmiać.
- To już tak oficjalnie? - zapytał Zayn.
- Tak - odpowiedział Hazza, na co ja przytaknęłam.
Zeskoczyłam z kuchennego blatu i poszłam usiąść na krzesło, przy stoliku.
- Haroldzie, miłości moje, gdzie to śniadanie? - krzyknęłam.
- Już niosę, kwiatuszku - podał mi talerz z naleśnikami i zaczęliśmy się śmiać.
- Fuj - powiedział Zayn przechodząc obok.
Po śniadaniu poszłam się ubrać. Wyjęłam z szafy zielone rurki, biały t-shirt i pomarańczowe conversy.
- Glimmer, pospiesz się! Za piętnaście minut zaczynają się lekcje - dobiegł mnie z dołu głos Liama.

środa, 25 kwietnia 2012

03

Rano obudziłam się rześka i wypoczęta.
Zeszłam na dół na śniadanie ledwie zapominając o tym, że mieszkam z piątką chłopaków i wypadałoby wpaść do łazienki przed pokazaniem im się na oczy, jednak już usłyszeli moje kroki na schodach i lepiej było od razu zejść na dół niż potem im tłumaczyć dlaczego się wróciłam.
- Jak się spało? - zapytał Louis.
- Dobrze, wyspałam się - posłałam mu uśmiech.
- To dobrze - powiedział Harry - oto śniadanie - dodał stawiając mi tosty i jajecznicę przed twarzą.
- Zayn nigdy mnie tak nie rozpieszcza - dodałam robiąc kwaśną minę.
- Bo to moja specjalność - Niall podszedł do mnie i delikatnie objął mnie w pasie.
- Ejże, ejże! - odepchnęłam go - nie pozwalaj sobie na za dużo, panie Marchewka - zaśmiałam się.
- No właśnie, już Ci mówiłem, że tyko ja jestem taki seksowny, że zasługuję, żeby prztyulać Glimmer - Louis podszedł do mnie i powtórzył czyn blondyna.
- Ty też nie - wstałam od stołu i pomaszerowałam do kuchni, aby nalać sobie sok pomarańczowy.
- Glimmer? - usłyszałam aksamitny baryton dochodzący zza moich pleców.
- Tak? - odwróciłam się.
- Wiesz... może wyszlibyśmy gdzieś dzisiaj wieczorem? - zapytał Harold bez przekonania.
- Może, może... Zależy co proponujesz, loczku? - zaczęłam sączyć napój.
- Kino, kręgle, spacer, kolacja? Cokolwiek - wszyczerzył zęby.
- Może być kolacja - puściłam mu oczko.
- O siódmej?
- O siódmej - przytaknęłam.
____________________________________________

[...] Już ubierałam moją sukienkę w kiwiatki i zapinałam pasek kiedy ktoś zapukał do drzwi.
- Gotowa?
- Tak, jeszcze tylko buty!
Wyjęłam z szafy moje brązowe barelinki i otworzyłam drzwi.
- Jej, wyglądasz pięknie - Harry spojrzał mi w oczy.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się. Mogłam powiedzieć, że on również, bo wcale nie minęłoby się to z prawda. Miał na sobie jeansy, białe conversy i czerwony t-shirt.
- To gdzie mnie zabierasz?
- Myślałem o Providence, ale nie wiem czy będziesz zadowolona - dodał z powątpieniem.
- Ja też myślę, że nie - dodałam z śmiertelnie poważnym tonem, po czym wybuchnęłam śmiechem - To było okrtune, przepraszam.
- Nie ma sprawy - Hazza uśmiechnął się delikatnie - Idziemy? - zapytał biorąc mnie pod rękę.
- Idziemy - odparłam z ochotą.
Zeszliśmy po schodach w dół gdzie siedziała pozostała czwórka panów z 1D.
- Gdzie to się gołąbeczki wybierają? - zapytał ze śmiechem Liam.
- Na kolację.
- Jadę z Wami! - rzucił Niall.
- Może lepiej nie, bo jeszcze nabijesz nam rachunek na niewyobrażalną sumę - cały pokój zadrżał od śmiechu.
- A poza tym i tak już nie mieścisz się w żadne spodnie - dodał krztusząc się ze śmiechu Harold.
Niall momentalnie zaczął gonić go po całym salonie, aż w końcu dopadł i przewrócił na ziemię.
- Nie, nie gilgocz! Proszę, nie, błagam! Stój, przestań... ! - krzyczał loczek.
- Niall! Zostaw proszę moją żonę - dodał błagalnym tonem Lou - a i co do Ciebie Glimmer, pamiętaj, że Harry jest tylko mój i kategorycznie zabraniam Ci go dotykać! Staraj się nawet na niego nie patrzeć.
Wybuchłam śmiechem, wzięłam Harolda pod rękę i wyszliśmy z domu, za sobą usłyszałam jeszcze stłumiony krzyk Zayna:
- Bawcie się dobrze! Tylko nie wracajcie z dzieckiem, proszę! - dało się słyszeć głośnie śmiechy...

wtorek, 24 kwietnia 2012

02

- To bardzo dobry pomysł - uśmiechnął się tata.
- Też tak uważam - dodał Zayn.
- Dobrze, zgadzam się. Tylko macie być odpowiedzialni, zrozumiano? - mama jak zwykle była ostrożna. Patrzyłam jak osłupiała i mój brat musiał mnie delikatnie trącić, żebym przypomniała sobie, że powietrze jest mi niezbędne do życia.
- Glimcia! Halo? Ziemia do Glimmer!
- O co chodzi? - zapytałam nieco groźniej niż chciałam.
- Wstydzisz się mieszkać z piątką chłopaków pod jednym dachem? - Zayn zaczął się śmiać.
- Nie! - zaprzeczyłam - Bardziej boję się tego, że nie będę miała ani grama prywatności, jeżeli będziecie okradać mnie z prywatnych rzeczy tak jak dzisiaj, Harolda - spojrzałam na niego zmrużonymi oczami.
- Spokojnie, Daddy Direction na to nie pozwoli - puścił oczko - To kiedy wyjeżdżacie? - zwrócił się do rodziców.
- Jutro rano, jeżeli chcecie możecie się już spakować i pojechać do chłopaków. Zadzwonię do Waszego menagera, żeby od czasu do czasu zaglądał, tak na wszelki wypadek - mama uśmiechnęła się z politowaniem.
Powlokłam się po schodach do mojego pokoju i spakowałam dwie walizki, wrzucając tam praktycznie wszystkie ubrania, trzy pary butów, laptopa i inne niezbędne rzeczy.
- Zayn, jestem gotowa! - krzyknęłam.
- Ja też - parsknął - od piętnastu minut! - dodał śmiejąc się.
Zeszłam na dół i przy okazji zgarnęłam kluczyki od samochodu z kuchennego blatu, po czym rzuciłam je bratu. Udaliśmy się w stronę samochodu.
__________________________________________________

- Jezu, Niall czy ty kiedykolwiek nic nie jesz? - wydukał Louis krztusząc się ze śmiechu.
- Nie - blondyn wyszczerzył idealnie białe zęby w uśmiechu.
- Tak myślałem - Lou dalej się przekomarzał.
- Cześć! - krzyknął Zayn od progu.
- Cześć, a co robicie u nas wieczorem z walizkami? Rodzice wyrzucili z domu? - zapytał Liam.
- Nie, będziemy z Wami mieszkać przez najbliższe pół roku - uśmiechnęłam się - Genialny pomysł mojego kochanego braciszka - demonstralnie pocałowałam go w policzek.
- Ja też chcę buziaka! - powiedział Hazza.
- No chyba śnisz chłopczyku, buziak będzie mój! - krzyknął Niall.
- Ależ chłopaki, ta kłótnia jest niepotrzebna. I tak wiadomo, że to ja jestem tutaj najseksowniejszy i jeżeli ktoś ma dostać buziaka od Glimmer to będę to tylko i wyłącznie ja! - ogłosił szlacheckim tonem Lou.
- Żaden nie dostanie buziaka - rozwiałam ich marzenia - Nie zasłużyliście!
- To co mamy takiego zrobić, panno Malik ? - zapytał Hazza.
- Możecie wnieść na górę moje walizki... - dodałam bez przekonania.
Cała trójka wpadła na mnie, Harry biegł już do góry z walizką kiedy Niall i Louis kłócili się o drugą, Hazza był już na dole.
- Czekam - powiedział nadstawiając policzek.
Ucałowałam go delikatnie, a on się zaśmiał opadając na kanapę.
- Harold znowu wygrał - powiedział włączając telewizję.
Tymczasem Niall wyrwał Louisowi walizkę i pobiegł z nią do góry.
- Tadaaam! - krzyknął blondas stając obok mnie - Też mi się należy buziak, w końcu zaniosłem.
- Oczywiście - ucałowałam go delikatnie w policzek.
- Drugie miejsce zawsze spoko - dodał opadając na kanapę obok loczka.
- A ja? - zapytał cichutko Lou.
- Ciebie mogę przytulić - uśmiechnęłam się z przekąsem.
- Stoi - przytuliłam go po czym puściłam oczko i pomaszerowałam do góry.
Wzięłam ciepłą kąpiel i ubrałam moją piżamę w postaci szarych spodni od dresu i rozciągniętej koszulki z motywem AC/DC.
- Co oglądamy? - zapytałam jednocześnie rzucając się na kanapę pomiędzy Harrym, a Niallem - Może by jakiś horror? - dodałam uśmiechając się złowieszczo, Hazza ich się bał.
- Jasne! - dodali wszyscy ochoczo, oprócz jak się spodziewałam, pana Harolda.
- Co, loczku? Nie pasuje Ci horror? - dodałam z przekąsem.
- Nie, no. Może być w zasadzie - wyjąkał cicho.
- Włączcie Piłę VII! - zarządałam.
Zayn włożył płytę do odtwarzacza, a Liam poszedł po napoje i popcorn.
W czasie kilku strasznych momentów Harry delikatnie łapał mnie za rękę...

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

01

Kolejny upalny poranek tej jesieni.
Niechętnie zwlokłam się z łóżka i pomaszerowałam prosto do łazienki.
- Glimmercia, znowu się nie wyspałaś? - złapał mnie na skraju łazienki Zayn.
- Idź sobie, nie mam humoru - westchnęłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
- Ej, no ale... no bo wiesz... chciałem Cię zabrać na naszą próbę, ale jeżeli nie chcesz to nie ma sprawy ... - brat jak zwykle się ze mną droczył. Wiedział, że uwielbiam jego zespół.
- Chętnie bym pojechała, bo uwielbiam wokale chłopaków, ale Twojego nie zniosę! - odgryzłam się i napuściłam wodę do wanny.
Wlazłam do niej aż po szyję i leżałam w bezruchu dobre dwadzieścia minut.
- Glimm, jedziesz czy nie? - krzyknął po raz ostatni Zayn.
- Mogę, ale nie wiem czy na mnie poczekasz, bo dopiero wychodzę z wanny! - odkrzyknęłam.
- Poczekam - westchnął - tylko szybko - dodał z powątpieniem.
Wyszłam z wanny owinęłam się ręcznikiem i rozczesałam moje pofalowane włosy, delikatnie umalowałam rzęsy, a na usta nałożyłam trochę błyszczyku. Otworzyłam drzwi i powlokłam się do mojego pokoju. Z szafy wyjęłam czerwone spodnie i czarną bluzkę z motywem Batmana, schodząc na dół zgarnęłam jeszcze z podłogi moje czarne conversy i szarą kutrkę i zbiegłam na dół.
- Tak szybko? Jej, Glim, jestem w szoku - Zayn zaczął cicho chichotać.
- Hahaha, bardzo śmieszne - odpowiedziałam z przekąsem - No to jedziemy, chłopcy na Ciebie czekają.
- A wiesz co, Glim ? - powiedział zabawnie się uśmiechając - Harry ostatnio się o Ciebie pytał - dodał z pzekąsem.
- Serio? - zaciekawiłam się tym nieco.
- Tak, pytał jak osiągnęłaś efekt tak pofalowanej czupryny - dodał mierzwiąc mi włosy.
- Kolejny poranny i nieudany żart - dodałam uśmiechając się złośliwie.
Resztę drogi przejechaliśmy w milczeniu.
Wchodząc do studia zauważyłam ochroniarza chłopców.
- Cześć - krzyknął Zayn uśmiechając się do wysokiego.
- Cześć, Zayn, cześć - odpowiedział mężczyzna przyjaźnie się uśmiechając.
- Glimcia, idziemy - pstryknął mi przed oczami mój brat, bo zapatrzyłam się na wielkoluda.
Weszliśmy do studia nagraniowego, gdzie przepychała się czwórka chłopaków. Wszyscy byli nieziemsko ładni.
- Oddawaj mi ten pamiętnik, Niall! - krzyknął Harry.
- Ojej, kochany, przecież to nic takiego, chcemy wiedzieć o Tobie wszystko! - krzyknął Louis wymachując pamiętnikiem przed twarzą Hazzy, ten rzucił się w jego stronę, ale Lou zwinnie podał notatnik Liamowi.
- Ależ Haroldzie, wszkaże to tylko kilka zdań, daj nam przeczytać! - jeknął błagalnie Liam.
- Nawet nie próbuj! - krzyknął Hazza.
- Ej, chłopaki, może mu to lepiej oddacie? - wtrąciłam się cicho.
Pamiętnik momentalnie wypadł Liam'owi z rąk, a cała reszta patrzyła na mnie jakby ujrzała ducha.
- Zayn? To Twoja siostra? - wyszeptał Niall.
- Tak. Brzydka prawda? - uśmiechnął się kąśliwie mój brat.
- Haha, już wiadomo po kim w takim razie odziedziczyłam urodę! - stojąc za plecami Zayn'a zaczęłam na niego wskazywać palcami. Chłopaki zaczęli się śmiać.
- Miło nam Cię poznać - Harry podszedł do mnie i wyciągnął rękę, delikatnie ją uścisnęłam - nie jesteś jedną z tych napalonych fanek, która zaraz się na nas rzuci, prawda? - puścił mi oczko.
- Spokojnie. Możnaby się nawet zastanowić czy jestem fanką. Lubię Wasze wokale, ale nie biegam za Wami jak oszalała - uśmiechnęłam się.
- Hm, straciłem nadzieję - parsknął Niall.
- Na co, Niall'u ? - spojrzałam na niego robiąc zabawną minę.
Zaczął się śmiać.
- Na to, że zaraz się na mnie rzucisz i zaczniesz błagać, żebym za Ciebie wyszedł - wydusił poprzez śmiech.
- Jej, tak mi przykro - odparłam - niestety, tak się raczej nie stanie - puściłam mu oczko.
- Dobra, chłopaki! Przestańcie mi tu podrywać moją siostrę, robimy próbę - wtrącił się Zayn.
Weszli do studia nagraniowego i zaczęli śpiewać. Szło im całkiem nieźle.
Po wszystkim wróciliśmy z Zayn'em do domu. Rodziców jeszcze nie było.
Wrócili po godzinie i mieli dla nas całkiem miłe wieści.
- Kochani! Wyjeżdżamy w delegację służbową.
- Super, ile Was nie będzie, tydzień czy dwa? - rozmarzył się brat.
- Kochanie, właśnie. Wyjeżdżamy na pół roku. I nie wiem czy mogę zostawić Glimmer pod Twoją opieką Zayn - powiedziała całkiem poważnie mama.
- No to może łatwiej będzie, jeżeli zamieszkamy z chłopakami? Jest w końcu Liam, nasz Daddy Direction - uśmiechnął się mój brat.
- To całkiem nie głupi pomysł... - zastanowiła się rodzicielka.
Ja?! Z chłopakami z One Direction?! W jednym domu?!

Bohaterowie



      Glimmer Malik, 16 lat



Zayn Malik, 19 lat
brat Glimmer



Harry Styles, 18 lat



Niall Horan, 19 lat



Louis Tomlinson, 21 lat



Liam Payne, 19 lat