Wróciliśmy do domu.
- Co na obiad? - zapytał Niall wskakując na kanapę.
- Może zamówimy pizzę? - zaproponował Zayn siadając obok niego.
- A ja to bym zjadła naleśniki - powiedziałam rzucając plecak w kąt i zajmując miejsce
obok Harrego - i nawet umiem je zrobić - zaśmiałam się.
- Obiad z głowy - klasnął z radości Lou.
- Pan się tak nie cieszy, Panie Louis. Pomożecie mi - zaśmiałam się szyderczo.
Wszyscy spojrzeli na mnie z miną godną największego cierpiącego i pomaszerowali za mną do kuchni.
- Okey. Lou, rozbijaj jajka do miski. Harry i Niall znajdźcie syrop klonowy, Zayn ty możesz iść w cholerę i tak nie umiesz gotować - wszyscy zachichotali, a mój brat zrobił obrażoną minę i wyszedł z pokoju - No, a co do Ciebie Liam to możesz wsypywać mąkę do miski Louisa - dodałam władczym tonem i sama wyjęłam z szafki patelnię, polałam olejem i ustawiłam na kuchence, za sobą usłyszałam przytłumione śmiechy.
Odwróciłam się i zobaczyłam wszystkich chłopaków uśmiechniętych od ucha do ucha.
- Co? No co?!
- No, bo Liam ...
- Tak?
- Obsypał Ci całe plecy mąką.
Bez słowa wzięłam jajko od Louisa, podeszłam do chłopaka i rozbiłam mu jajko na głowie.
On nie był dłużny. W kuchni rozpętała się istna wojna, wszyscy oblewali się syropem klonowym, sypali na siebie mąkę i rzucali jajkami. Nagle Harry złapał mnie na ręce, a Niall nasypał mi mąkę we włosy, po czym Harold zręcznie chwycił jajko i delikatnie rozbił mi je na głowie, zaśmiałam się kiedy posadził mnie na blacie kuchennym.
- I co panno Malik, czyżby naleśniki smaczne? - zapytał Harry.
- Oczywiście - powiedziałam i go pocałowałam nie zważając na to, że w kuchni są inni chłopcy. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a on objął mnie w pasie i zdjął z blatu.
Kiedy wreszcie się od niego odkleiłam wszyscy patrzeli na nas z miną w stylu '' Fuj, co za oszołomy ''.
Zaczęłam się śmiać jak opętana i wyciągnęłam z lodówki ketchup, dzięki czemu cała piątka miała na koszulce ogromne czerwone plamy.
- Z obiadu nici - westchnęłam, nadal cicho chichocząc - Idę się wykąpać.
- Hazza pójdzie z Tobą! - krzyknął Zayn, a cała czwórka zaczęła rzucać się na Harolda, mierzwić mu włosy i śmiać się. Loczek zaś spłonął rumieńcem.
- Jeżeli bardzo chce, to zapraszam na górę - wyszczerzyłam się i pomaszerowałam schodami w kierunku łazienki. Weszłam jeszcze do pokoju i zgarnęłam dres, starą wyciągniętą koszulkę z wąsami i ręcznik po czym polazłam do łazienki. Napuściłam wodę do wanny i zamoczyłam się w niej aż po szyję. Po chwili przypomniałam sobie o moich włosach i zmoczyłam się cała. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Mogę wejść? - zapytał niepewnie mój chłopak.
- Hm, zależy jaki masz plan - przygryzłam delikatnie wargę.
- No nie wiem, nie wiem... Chciałbym wziąć prysznic, a jest naprzeciwko wanny.
- No to zapraszam.
- Hej - uśmiechnął się delikatnie.
- Masz szczęście, że jestem w wodzie i pianie, aż po szyję.
- Co to za szczęście? - zapytał smutno.
- No wiesz, jeżeli chcesz to mogę wejść z Tobą pod prysznic...
- Chyba sobie to jeszcze darujemy, co? - powiedział klękając przed wanną, naprzeciwko mojej twarzy i zaczął mnie całować. Najpierw delikatnie, ale później niespodziewanie wpił się w moje usta.
Wyciągnęłam ręce z wanny i oplotłam jego szyję.
- A może jednak nie?
- Może jednak tak? - powiedział, ale nie protestował kiedy zaczęłam ściągać mu koszulkę.
- Glimmer, proszę. Bądź rozważna - szepnął odsuwając się na nieznaczną odległość.
- Jestem - odszepnęłam.
- No nie wiem, nie wiem - powiedział wstając i kierując się w kierunku zlewu. Wyjął szczoteczkę do zębów i zaczął je szorować. Z wanny podziwiałam jego idealnie umięśniony brzuszek.
Zdjął spodnie i został w samych bokserkach, po chwili wszedł pod prysznic, zasłonił go i po raz ostatni się do mnie uśmiechnął, a chwilę później dało się słyszeć płynącą wodę.
Korzystając z tego iż był pod mokrym strumieniem postanowiłam szybciutko wyjść z wanny i okryć się ręcznikiem.
Hazza zaśmiał się cicho.
- Ups - spłonęłam rumieńcem, wprawdzie byłam już zakryta od kilku chwil, ale jestem prawie pewna, że coś zauważył.
- Jesteś śliczna, Twoje rumieńce też - dodał i zaczął dalej się kąpać.
- Harry! Nie uważasz, że też powinnam zobaczyć co nieco?
- Nie! - krzyknął Harold, a ja wiedziałam, że nic więcej nie zyskam, ubrałam się i udałam do pokoju.
hahahahah GENIALNE!
OdpowiedzUsuń