piątek, 13 lipca 2012

ZMIENNA JESTEM, I KNOW. :D
Nowy blog z opowiadaniem: http://1dlovestoy.blogspot.com/
Jakoś tak nie potrafiłam dalej rozwinąć tutaj wątku, tam jest
trochę lepiej moim skromnym zdaniem.
Może coś tu jeszcze kiedyś skrobnę, ale narazie
zapraszam tam <up> :D
+ KOCHAM WAS WSZYSTKICH ZA TE KOMENTARZE. ♥
Cudowni jesteście. :D

sobota, 7 lipca 2012

08

Rano obudziłam się wtulona w Haroldowe ramię, chłopcy najwidoczniej
wyszli późno w nocy, a ja zasnęłam na moim chłopaku i on nie chcąc mnie budzić postanowił, że będzie spał u mnie. Chrapał sobie w najlepsze, a ja zaczęłam delikatnie muskać wargami jego policzek.
- Hazza... - szepnęłam.
- Mmm?
- Masz ochotę na jajecznicę na szczypiorku?
- Jasne - murknął.
- To zapraszam za 15 minut na dół - ucałowałam go w policzek i szybko wyskoczyłam z łóżka.
Wyjęłam z szafy biały t-shirt, czerwone rurki i moje czarne vansy. Weszłam jeszcze do łazienki, niedbale związałam włosy w koka i przemyłam zęby. Po kilku chwilach byłam już na dole. Niall, Liam i Louis siedzieli przed telewizorem, niewinnie wpatrując się w jakiś program. Niall podgryzał marchewkę.
- Gdzie Zayn? - cała trójka wskazała na drzwi wyjściowe, nie odrywając wzroku od telewizora - Gdzie?
- Spacer - mruknął Niall.
- Chce ktoś jajecznicę na szczypiorku? - zobaczyłam trzy ręce w górze - a może ktoś pomoże mi ją przygotować? - wszystkie ręce opadły.
- Jasne, dzięki za wsparcie - mruknęłam i zabrałam się do przygotowań. Kiedy jajecznica grzała się już na patelni poszłam nakryć stół. Zaczęłam wracać do kuchni i przyuważyłam, że na blacie siedzi Hazza, dalej w piżamie z tajfunem na głowie.
- Dzień dobry, śpiochu - powiedziałam podchodząc do niego i dając mu soczystego buziaka w policzek.
- Cześć słońce - uraczył mnie najjaśniejszym ze swoich uśmiechów.
- Smacznego - powiedziałam stawiając jajecznicę na stolę - Chłopcy, ruszcie tyłek do kuchni! - krzyknęłam.
Wszyscy zjawili się i zasiedli przy stole.
- No to smacznego - poczęłam pałaszować.
Nagle zadzwonił telefon Harolda, wstał od stołu i podszedł do blatu, oparł się o niego.
- Tak, oczywiście, rozumiem - używał swego poważnego, służbowego tonu głosu - Zayn jest naszym przyjacielem - momentalnie podskoczyłam na krześle - Już jedziemy - powiedział ponuro.
- Co się stało?
- Zayn... Zayn miał wypadek...